Przejdź do głównej zawartości

Doceniasz moją twórczość?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

#63 Wszystkie kolory uczuć. "5 ostatnich lat" Dietziusa

 


   To moje jedyne - jak dotychczas - tak intymne, musicalowe doświadczenie, w którym zarówno artyści jak i wyśpiewane przez nich emocje są dosłownie na wyciągnięcie ręki. "5 ostatnich lat" Jasona Roberta Browna w reżyserii Antoniusza Dietziusa to najnowsza produkcja Teatru Muzyczego Proscenium zaprezentowana na deskach na parkiecie Klubu Muzycznego Enklawa. Chwilę po zgaszeniu klubowo-barowego oświetlenia, na powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych dzieje się... życie! W ciepłych i zimnych jego barwach. W tej nieoczywistej przestrzeni dotykamy przeżyć głównych bohaterów Cathy i Jamiego. Choć może to raczej ich historia dotyka nas widzów i zmusza do rozważań na tym, co - być może - znamy z autopsji. (Fot.: Artur/Zw Fotografia)

  W rolę bohaterów musicalu wcielają się Anastazja Simińska i Kamil Dominiak, oraz Kaja Mianowana i Dominik Ochociński. I to tę drugą parę miałem okazję podziwać w Klubie Enklawa. To również z nimi oraz reżyserem Antoniuszem Dietziusem udało mi się porozmaawiać przed spektaklem. Na którą to rozmowę serdecznie zapraszam. 

POSŁUCHAJ 63. ODCINKA PODCASTU MUSICALOWE.INFO  

SPOTIFY  APPLE PODCAST  YOUTUBE 

   A teraz podzielę się z Tobą moimi wrażeniami ze spektaklu "5 ostatnich lat". I zacznę od czasu płynącego tu w dwóch kierunkach. Pamiętam jak na Scenie Nova w Teatrze Roma zabieg ten wytłumaczono widzowi za pomocą wyświetlanych na ekranie napisów, np. "rok pierwszy". W inscenizacji Teatru Muzycznego Proscenium nie jest to tak oczywiste i jeśli ktoś przychodzi na musical 'prosto z ulicy', bez żadnego przygotowania to może się nieco pogubić. Do właściwego przeżycia musicalu konieczne jest przyswojenie podstawowej informacji, czyli tego, że historia jest tu opowiadana dwukierunkowo: od ostatniego roku do pierwszego i od pierwszego do piątego, ostatniego. W inscenizacji Dietziusa pomaga widzowi światło.

  Czas światłem mierzony. To pierwsza moja myśl, jaka pojawiła się po obejrzeniu musicalu. Genialnie wyreżyserowane i zrealizowane przez Michała Piskorskiego i Krzysztofa Gantnera światło ułatwia nam podróż w czasie. Wszelkie odcienie czerwonego, pomarańczowego i żółtego prowadzą nas w przeszłość. Niebieskie światło, turkusowe, chwilami zielone zbliża nas do końca, do piątego roku. Światło jest tu także miernikiem emocji - tych dobrych i złych. Dostrzegamy wszystkie kolory uczuć. W ciepłych i przyjemnych barwach doświadczamy radości bohaterów, ekscytacji pierwszą randką i wspólnymi chwilami. Zimne, niebieskie światło skrywa złość, zazdrość, porażkę, smutek. 

   Ale jest jeden moment, gdy scenę zalewa białe światło; moment, w którym przecinają się te dwa, biegnące w różnych kierunkach czasy. W tym punkcie krzyżują się ścieżki głównych bohaterów. Od wiszącej pod sufitem dyskotekowej kuli odbijają się refleksy światła, muskając twarze widzów. Siedząc w pierwszym rzędzie w tej właśnie chwili poczułem kompletne oderwanie od rzeczywistości. Historia Jamiego i Cathy pochłonęła mnie całkowicie. Scenie towarzyszy jedyny duet musicalu "Chociaż pięć minut".

  W tym miejscu zatrzymam się przy moich ulubionych momentach: to z pewnością scena ze świeczkami. Miałem ochotę położyć się z bohaterami na podłodze, wpatrywać się w blask świeczek i słuchać historii o Szmulu. (Hmmm, a gdyby tak pierwszy rząd posadzić na poduchach). Intensywnych przeżyć dostarczył mi finał ("Już czas na pożegnanie / Nie mogłem ci pomóc"), bo rzadko można oglądać sytuację gdy teraźniejszość spotyka się z przeszłością. Gdy koniec mierzy się z początkiem... I chyba ten moment najbardziej mi uświadomił, że była to historia o ludziach, którzy choć byli razem, to żyli... obok siebie

   Co ciekawe podróż w czasie udało się również osiągnąć dzięki kostiumom przygotowanym przez Paulinę Skowrońską. To nie są zwyczajne przebiórki pary aktorów. Kostiumami opowiedziana została historia. Jamie rozpoczyna spektakl w bluzie dresowej, sportowym obuwiu, a w finale widzimy go w dostojnym płaszczu, z eleganckimi butami na nogach. Miałem wrażenie, że również oprawki jego okularów ewoluowały w trakcie spektaklu. Cathy pod koniec swojego czasu jest w skórzanej kurtce i radosnej sukience w czerwone kwiaty. Na marginesie - piękny był jej płaszcz - beżowy z ciemno-miedzianymi wykończeniami.    

    Scenografię i rekwizyty do "5 ostatnich lat" przygotowali Bartłomiej Szrubarek i Antoniusz Dietzius. Jest minimalistycznie - metalowo-drewniane konsolety, pozbawione luster. Wyjątkowa jest muzyka, składającego się jedynie z songów musicalu, wykonywana na żywo przez zespół pod kierownictwem Jarosława Praszczałka. Uwielbiam patrzeć jak powstaje muzyka i tu - w przestrzeni na granicy światła i mroku - mogłem podziwiać muzyków. Z satysfakcją przyjmowałem chwile, gdy dany instrument - skrzypce, piano czy wiolonczela - wychodził na pierwszy plan, potęgując odczuwane przeze mnie emocje. Dlatego w tym miejscu każdemu z osobna chcę podziękować za muzyczną ucztę: Hanna Pozorska (skrzypce), Anna Wróbel ( wiolonczela I), Can Kehri (wiolonczela II), Adam Jeleniewski (gitara), Jakub Bruszewski (gitara basowa) i Jarosław Praszczałek (fortepian). 

     Przez cały spektakl zastanawiałem się, czy we wszystkich miejscach sali, widzowie odbierali dźwięki tak samo. Czysto i wyraźnie. Jeśli tak, to gratulacje należą się reżyserom dźwięku: Marcinowi Żakowi i Mariuszowi Nowakowi

   Na koniec dzielenia się wrażeniami zostawiłem sobie obsadę: Kaja Mianowana i Dominik Ochociński. Maksymalnie dwa metry dzieliły mnie od artystów, ale nie czułem bym naruszał swoją czy ich strefę komfortu. Ten działający w obie strony brak dystansu - mam wrażenie - jest największym atutem tej realizacji. Bo dzięki temu nie tylko z łatwością "czytałem" postaci Cathy i Jamiego, ale również doświadczałem warsztatu wokalnego i aktorskiego obojga artystów. Nie ma chyba nic piękniejszego i ekscytującego jak obserwowanie pracy ciała aktora: ruchu, gestów, oddechu. (Gdy Jamie nerwowo bawił się obrączką, również mi udzieliło się jego zdenerwowanie).

   Dostałem aktorstwo na najwyższym poziomie! Szczerze, to było tak realne doświadczenie, że trudno mi było uwierzyć, że Mianowana jedynie grała postać Cathy. Ona nią była przez blisko 80 minut. Dominika Ochocińskiego jeszcze nigdy nie widziałem na scenie, więc cieszę się, że moja "przygoda" z tym aktorem zaczyna się w tak wyjątkowym momencie. W tej intymnej atmosferze spektaklu oboje stworzyli jeden z najpiękniejszych musicalowych duetów.

    A na koniec końców. Pracę Antoniusza Dietziusa obserwuję od czasu wyreżyserowanych przez niego musicali "Footloose" i "Spamalot", przez "Les Miserables SE", "Little Shop of Horrors", aż po musical "Grease". I z każdym kolejnym spektaklem mój szacunek dla Antoniusza jest coraz większy. "5 ostatnich lat" to dowód ogromnej dojrzałości reżyserskiej oraz niezwykłej umiejętności docierania do wrażliwości widza. Chcę więcej i z niecierpliwością wyczekuję kolejnej realizacji Teatru Muzycznego Proscenium! 


Na podstawie spektaklu z dnia 28 maja 2024

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Krew, czosnek i musical. "Dracula" mieszka w Łodzi

      Veni, vidi, scripsi! "Dracula" w Teatrze Muzycznym w Łodzi to musical o pragnieniu nieśmiertelności, bo "wieczność jest za krótka, by żyć" oraz o... głodzie miłości, bo "wieczność jest za długa, by samotnie trwać". "Dracula" w reżyserii oraz z librettem Jakuba Szydłowskiego to niepowtarzalne musicalowe doświadczenie, którego w Polsce nie było od czasu "Tańca wampirów" i "Upiora w operze" w Teatrze Muzycznym ROMA. To  doświadczenie monumentalności w orkiestrowej muzyce, majestatycznej scenografii i zmysłowych choreografiach.  (Fot. Michał Matuszak)     Jest strasznie : nabici na pal,  mroczne cmentarze, mordowane noworodki, samobójcze skoki w otchłań morza i zapewnienie krwiopijców: "będziemy mordować i ssać". Krew spożywana jest bez ograniczeń, a w jej smaku można wyczuć "szczepy sacrum i profanum". Wśród widzów przechadzają się nienasycone wampiry , duchy z przeszłości: Joanna D'Arc, Napoleon, ż

#61 "Duża dawka mroku". Zaglądam na próbę "Draculi"

W 61 odcinku podcastu Musicalowe.info zabieram Was do Teatr Muzyczny w Łodzi, gdzie 18 maja premiera musicalu "Dracula" z librettem i w reżyserii Jakuba Szydłowskiego z muzyką Jakuba Lubowicza. Z podcastowym mikrofonem wybrałem się na jedną z prób do musicalu . POSŁUCHAJ na: 🎧 SPOTIFY https://tinyurl.com/3y49y9ch 🎧 YOUTUBE  https://youtu.be/lJif9qjydWw   🎧 APPLE PODCAST https://tinyurl.com/avrdb6cp Mam dziwne przeczucie, że szykuje się najciekawsza premiera sezonu... Gośćmi tego odcinka są reżyser Jakub Szydłowski, autorzy choreografii Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka, Anna Chadaj, która zaprojektowała kostiumy oraz artyści Asia Gorzała, Paweł Erdman, Piotr Płuska, Marcin Franc i Kamil Olczyk. Nasze rozmowy dotyczyły nie tylko przygotowań do musicalu, ale również "krwistych" tematów.  Premiera musicalu "Dracula" w Teatrze Muzycznym w Łodzi już 18 maja. Od 16 maja przedpremierowe pokazy. Podziękowania za pomoc w realizacji odcinka dla: Anna Korzo

#DOSIECI_WRÓĆCIESWEJ czyli "Jesus Christ Superstar" w Operze Lubelskiej

                                      Jak przyjęlibyśmy Jezusa współcześnie? Czy jego słowa przebiłyby się przez hałas i zło tego świata, przez biały szum telewizyjnych ekranów? Czy działalność Jezusa śledziłyby kamery monitoringu? Czy jego ukrzyżowanie mogłoby się stać spektakularnym wydarzeniem social mediów? A może zamiast biczowania wystarczyłby hejt internetowych komentarzy? Ile trwałby ten wirtualny lincz? Czy potem każdy wróciłby do swojej internetowej... sieci? Nad odpowiedziami na tak postawione pytania, pozwala zastanowić się najnowsza realizacja "Jesus Christ Superstar" w reżyserii Tomasza Mana na scenie Opery Lubelskiej. Mający ponad 50 lat musical Andrew Lloyd Webbera w wykonaniu lubelskich artystów zaskakuje świeżością, a libretto Tima Rice'a zadziwia aktualnością. Bo dzięki kilku reżyserskim zabiegom powstaje - bliski naszej rzeczywistości - spektakl o ludzkich emocjach, o miłości i zdradzie, o zadziwiającej roli vox populi. Z czytelnikami Musicalowe.info d