Najlepszy familijny musical w Polsce! Przezabawny, rockandrollowy, nieco chuligański i niesamowicie wzruszający. To musical, w którym dzieci mają głos! "Takiej edukacji nie zapomnisz do końca życia". "School of Rock" - z muzyką Andrew Lloyd Webbera i librettem Juliana Fellowsa oraz tekstami piosenek Glenna Slatera w reżyserii Jacka Mikołajczyka - szeroko otwiera drzwi chorzowskiego Teatru Rozrywki, bo "dziećmi rocka czas być". Zapisy do "School of Rock" rozpoczęte, a czesne w cenie biletu do teatru to najlepsza inwestycja. Daj się ponieść inspirującej historii pełnej muzyki, śmiechu i lekcji życia. (Fot. Artur Wacławek)
"Jesteśmy School of Rock, możemy wszystko", dlatego dzielę się z Tobą wrażeniami po objerzeniu premierowego pokazu musicalu. Zanim jednak, posłuchaj koniecznie wrażeń - artystów, realizatorów i gości - zarejestrowanych podcastowym mikrofonem chwilę po zakończeniu premierowego pokazu w Teatrze Rozrywki. W teatralnym foyer było bardzo głośno, bo energia, dźwięki i rytm, którymi artyści zarazili widzów - od pierwszego do ostatniego rzędu - jeszcze długo towarzyszyła publiczności.
POSŁUCHAJ NA SPOTIFY, APPLE PODCAST, YOUTUBE
Muszę przyznać, że Andrew Lloyd Webber wpadł na genialny pomysł, by z filmu Richarda Linklatera - zrobić musical. Po kilku wersjach na całym świecie mamy polską wersję z doskonałym przekładem Jacka Mikołajczyka. Oglądamy musical, który jeszcze długo po spektaklu daje wiele powodów do rozmów zarówno w gronie dzieci czy nastolatków, jak i ważnych rozmów dzieci z rodzicami. A może nawet do bardzo szczerej dyskusji jedynie w gronie dorosłych. Ci ostatni mogą pozazdrości tej niezwykłej witalności młodym arystom, którzy - co nie jest częste nawet wśród zawodowych aktorów - nie tylko mierzą się aktorsko z postaciami, ale również śpiewają i... grają na instrumentach.
"School of Rock" opowiada historię niedoszłego rockmana Deweya Finna ("nie każdy rodzi się gwiazdą rocka"), który udaje nauczyciela na zastępstwie w prestiżowej szkole Horace Green, z czesnym 50 tysięcy dolarów rocznie. Kiedy odkrywa talenty muzyczne swoich uczniów, werbuje ich do utworzenia grupy rockowej z zamiarem zaistnienia w konkursie "Bitwa Gigantów".
Lubię, gdy w musicalach trafiających do Polski z Broadwayu czy West Endu, autor przekładu może pozwolić sobie na zrozumiałe jedynie dla polskiej publiczności wtrącenia. Tego wywołującego salwy śmiechu zabiegu nie zabrakło w "School of Rock", zwłaszcza, gdy widzowie usłyszeli o "reasumpcji głosowania" lub gdy wychwycili - wplecione w rozmowę nauczycieli - cytaty z piosenki Elektrycznych Gitar "Dzieci".
Wplecionych w musical jest również wiele cytatów muzycznych, o co zadbał autor muzyki Andrew Lloyd Webber. Choć najbardziej charakterystyczny cytat nie pochodzi z rockowego przeboju, a z opery "Czarodziejski flet" Wolfganga Amadeusza Mozarta. Arię Królowej Nocy, piękną koloraturą, wyśpiewała Wioletta Białk jako dyrektorka szkoły Rosalie Mullins. Ta sam aria wraca jeszcze w finale, wykonywana przez cały zespół... na rockowo!
Zadziwiające jest, że w tym pędzącym w rytmie rock and rolla musicalu, momentami czas się zatrzymywał tworząc przestrzeń do pochylenia się na ważnymi tematami np. relacji dziecko-rodzic. Zaskoczyło mnie, że w czasie spektaklu niektóre postaci udało się nieco dokładniej opowiedzieć, np. Rosalie Mullins, która w drugim akcie, podczas spotkania w barze z Deweyem dokonuje swoistego coming outu ("Ja muszę być perfekcyjna... Ta presja zmieniła mnie w sukę"). Song Rosalie "Gdzie znajdę rocka" wykonywany przez Wiolettę Białk to seria pytań, które każdemu zdarza się zadać, gdy przychodzi refleksja nad dotychczasowym życiem ("Gdzie te pasje, gdzie ten szał... Gdzie te iskry w powietrzu... Gdzie ta dziewczyna... Gdzie ta radość, którą tryskał każdy dzień. Dzisiaj tylko słyszę echo albo ciszę"). Na marginesie Białk zagrała "instytucję", dla mnie uosobienie wszystkiego co szkolne! Już samo jej pojawienie się na scenie budziło respekt.
Również postać Deweya Finna, który "nauczył nas, że rock może uwolnić", ewoluuje przez cały spektakl. Jakub Wróblewski perfekcyjnie prowadzi swojego bohatera: zaczyna jako facet, który zostawia "ślady zębów w serze", "poci się jak wieprz" i nazywany jest przez najbliższych pasożytem, by w finale stać się kimś, kto potrafi przyznać się do błędów, kogo inni chcą słuchać, "bo zaczyna mówić jak [ktoś] odpowiedzialny". Uczniowie School of Rock pięknie to podsumowują: "Świat dzięki panu usłyszał mój głos(...) To pan nadał szkole sens".
To jeden z piękniejszych songów musicalu, który (w II akcie, w repryzie) rozpoczyna Tomika (rewelacyjna Emilia Lasak) słowami: "Było mi smutno i źle. Nie słuchał mnie nikt. Nie wspierał mnie nikt". To mocne słowa, sporo mówiące o relacjach z rodzicami. Bo dzieciaki w tym musicalu wiele mają do powiedzenia. I muszę przyznać, że słowa te mogą zaboleć: "zlewasz mnie, jakby mnie nie było tutaj". To z pierwszego aktu. I song ten działa jak kubeł zimnej wody... Zwieńczony owacją!
Ale to rock and roll rządzi w tym musicalu: absolutne hity spektaklu to zespołowe "Już mamy band", "Postaw bucom się" i tytułowe "School of Rock". Uwagę zwraca również "Odpalać czas" w wykonaniu Łucji Dobrogowskiej (Summer) i zespołu. Łucja świetnie odnajduje się na scenie, a grana przez nią postać menadżerki doskonale deleguje zadania. Warto także zauważyć, że wykonany przez Emilię Lasak - a cappella - "Amazing Grace" długimi oklaskami nagrodziła publiczność.
Dziecięcy artyści nie tylko śpiewają! Grają również na prawdziwych instrumentach. I to nie jest żaden fake, czy udawanie. "To nie jest podpucha". Jest taka piękna scena, gdy w finale - w ramach występu w konkursie "Bitwa Gigantów - uczniowie wykonują "School of Rock", a wtedy grający w spektaklu muzycy orkiestry Teatru Rozrywki pod dyrekcją Michała Jańczyka wychodzą ze swojego przeszklonego pomieszczenia i siadają w loży, by przysłuchiwać się wykonaniu młodych adeptów rocka. Emilia Harnasz (Katie) wymiata na basie, Mikołaj Wachowski jako Freddy gra na perkusji, Kacper Maladyn (Lawrence) rządzi na piano, a Julian Ruciński (Zack) bryluje solówką na elektrycznej gitarze.
Brawa także dla Laury Długokęckiej (Sophie), Adama Rządkowskiego (Mason), Zofii Bagińskiej (Marcy), Adama Kwapisa (Billy), Jakuba Jendryka (James), Pawła Cioska (Matthew), Agnieszki Marcinkiewicz (Shonelle), Hany Knopik (Carrie), Alicji Nowak (Alison) i Jana Jałoszewskiego (Kevin). Podkreślę, że w powyższym tekście padają nazwiska artystów, których podziwiałem podczas pierwszej premiery 6 czerwca. Jestem jednak przekonany, że pozostała część obsady równie pozytywnie zaskoczy widzów. A! Paweł Ciosek dostaje ode mnie wielki plus za profesjonalny, aktorski zgon na scenie!
Wspomniałem o graniu i śpiewaniu, ale wrażenie na widzach robią również choreografie w wykonaniu dzieci i młodzież. Ruch w musicalu zaprojektował duet Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka. Majstersztyk to praca ciałem młodych aktorów, gdy siedząc... w szkolnych ławkach - jak na zawołanie - wspólnie pokazują emocje: zaciekawienie, zainteresowanie, znudzenie, zdziwienie, strach. Świetna, subtelna choreografia w hymnie "Horace Green" oraz w songu "ciała pedagogicznego".
Scenografię do spektaklu przygotował Grzegorz Policiński z pięknymi wnętrzami szkoły z prawdziwą tablicą i imponującą biblioteką. Co może wyda się dziwne, szalenie spodobało mi się wnętrze mieszkanie Neda, Patty i Deweya. W jednej części porządek, piękne kolory, patchworkowa narzuta, a w drugiej "Twoje życie to syf" jak mówi Patty: artystyczny bałagan, muzyczne graffiti na ścianie i... pościel w gitary. A za oknem cień rzucany przez... schody przeciwpożarowe. Prawdziwy amerykański apartament!
"School of Rock" oświetlił Artur Wytrykus, reżyser światła. Całość uzupełniały wizualizacje Tomasza Grimma. Autorka kostiumów Anna Chadaj zafundowała widzom prawdziwy back to school. Jest klasycznie, ale i z rockowym pazurem.
To musical na szóstkę z plusem! Dołączcie do bandu. Dołączcie do "School of rock"! Musicalowe.info poleca!
Obsada premiery 6 czerwca 2024
DEWEY:
Jakub Wróblewski
NED:
Hubert Waljewski
PATTY:
Wioleta Malchar - Orynicz
ROSALIE:
Wioletta Białk
PANI SHEIKNOPF:
Marta Tadla
THEO / PAN NOBLE / OCHRONIARZ 1:
Mateusz Sawiel (gościnnie)
STANLEY / PAN GREEN / OCHRONIARZ 2:
Rafał Gajewski
MONNEYHAM / PAN JANES:
Jarosław Czarnecki
PANI HATHAWAY / PANI MACAPUGAY:
Aleksandra Dyjas
PAN WILLIAMS / PAN WOODART:
Piotr Brodziński
PAN SPENCER / PAN WAGNER:
Sławomir Banaś
PAN HAMILTON / GABE BROWN:
Paweł Stefan
PAN STANDFORD / KONFERANSJER Z OFFU / PAN SANDERS / JEFF:
Rafał Talarczyk
PANI GORDON / PANI TRAVIS:
Barbara Ducka
PANI BINGHAM / PANI TURNER:
Patrycja Brzezińska (gościnnie)
ZESPÓŁ NO VACANCY W SKŁADZIE:
Paweł Stefan, Jakub Gaweł, Michał Konofol, Patryk Książka
oraz Ewa Grysko, Weronika Zięba, Dagmara Żuchnicka
SUMMER:
Łucja Dobrogowska
ZACK:
Julian Ruciński
LAWRENCE:
Kacper Maladyn
FREDDIE:
Mikołaj Wachowski
KATIE:
Emilia Harnasz
TOMIKA:
Emilia Lasak
SOPHIE:
Laura Długokęcka
MASON:
Adam Rządkowski
MARCY:
Zofia Bagińska
JAMES:
Jakub Jendryka
BILLY:
Adam Kwapis
MATTHEW:
Paweł Ciosek
SHONELLE:
Agnieszka Marcinkiewicz
CARRIE / ZESPÓŁ:
Hana Knopik
ALISON / ZESPÓŁ:
Alicja Nowak
KEVIN / ZESPÓŁ:
Jan Jałoszewski
Komentarze
Prześlij komentarz